Dlaczego to jest ważne (1): Niezawisłość sądów

Autor: Nicholas Richardson, kancelaria Richardson & Wspólnicy (więcej)
,,Wszystkie prawa, które gwarantuje obywatelom konstytucja nie są warte nic i niewiele więcej, bez gwarancji niezawisłego i prawego sądownictwa”. Słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych, Andrew Jacksona nabrały nowego znaczenia w świetle niedawnych wydarzeń w Polsce, gdy tysiące osób wyszły na ulice Warszawy i innych polskich miast w proteście przeciw niedawnym propozycjom reformy sądownictwa przygotowanej przez rząd.
Według protestujących, rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) chce obalić rządy prawa i, w efekcie, ,,wprowadzić dyktaturę” jej lidera, Jarosława Kaczyńskiego. Zwolennicy PiS krytykują sądy za zbyt wolne działanie oraz oskarżają sędziów o elitarność, a także o bycie oderwaną od rzeczywistością kliką nierozumiejącą problemów zwykłych Polaków. Sam rząd uważa, że zmiany są potrzebne dla uzdrowienia systemu prawnego, który według rządu jest niewydajny, a czasami nawet skorumpowany.
W Warszawie protest odbył się przed gmachem Sądu Najwyższego w niedzielny wieczór (16 lipca br.), po demonstracji przed budynkiem Sejmu RP. Rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), organu konstytucyjnego wyznaczonego do stania na straży niezawisłości sądów oraz sędziów, a także jednej z instytucji, która miałaby być objęta reformą, powiedział: ,,Wisi nad nami widmo dyktatury i złamanie wszelkich zasad konstytucji”.
O jakie więc zmiany chodzi? Popierany przez rząd projekt ustawy przewiduje przymusowe przejście na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego (warto zwrócić uwagę, że nie chodzi tym razem o Trybunał Konstytucyjny) i zastąpienie ich kandydatami zaakceptowanymi wyłącznie przez ministra sprawiedliwości. Choć rząd zastrzega, że jedynie “wysoko wykwalifikowane” oraz “etyczne” osoby mogłyby zostać sędziami, opozycja uważa, że zmiana ta oznaczałaby nadmiar władzy w rękach ministra sprawiedliwości, podważając tym samym niezawisłość sądów. Projekt drugiej ustawy zmieniałby zasady wyboru prezesów i wiceprezesów sądów rejonowych oraz apelacyjnych, czyniąc odpowiedzialną za ów wybór jedną osobę – ponownie – ministra sprawiedliwości. Trzecia ustawa zakłada zmianę składu samej KRS, w postaci odwołania 15 sędziów będącymi jej członkami i zastąpienia ich osobami wyznaczonymi przez Sejm, a nie przez środowisko prawnicze, jak ma to miejsce obecnie.
Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, sprawujący jednocześnie urząd prokuratora generalnego, powiedział w telewizji publicznej TVP, że zmiany służą demokracji i obywatelom. Według niego polskie sądownictwo ,,prawie zupełnie oderwało się od systemu kontroli demokratycznej”, a wymiar sprawiedliwości będzie teraz wyposażony w “realne narzędzia kontroli nieprawidłowości, które narastały przez ostatnie lata w polskim sądownictwie”. Będzie on na pewno mieć przed sobą mnóstwo pracy, a przywiązanie PiSu do ciężkiej pracy pokazał kolejny nocny wysiłek legislacyjny poprzedniego tygodnia zakończony przyjęciem ustaw przez Sejm.
Opozycyjne ugrupowanie Kukiz ’15 zaproponowało, by sędziowie byli wybierani do KRS bezpośrednio przez obywateli lub kwalifikowaną większością w parlamencie. Lider partii Paweł Kukiz spotkał się z prezydentem RP Andrzejem Dudą w poniedziałek (17 lipca) by rozmawiać o reformie. Po spotkaniu powiedział, że choć jego stronnictwo wierzy, że ,,polskie sądownictwo wymaga zmian ,,poprzez gruntowne reformy i daleko idące zmiany personalne”, to jednak sądy ,,nie mogą być upolitycznione i jest zupełnie nie do przyjęcia, by tylko jedna partia i jej minister sprawiedliwości decydowali o ich składzie.”
Co to oznacza? Każda ze zmian, sama w sobie, mogłaby być w jakimś stopniu korzystna, ale razem wzięte muszą, poczynając od neutralizacji Trybunału Konstytucyjnego, być traktowane jako powód do obaw. Choć ci, którzy stoją za zmianami mogą być prawymi ludźmi, którymi kierują najszlachetniejsze pobudki, faktem pozostaje to, że prawa mogłyby odtąd być stanowione i stosowane bez niezależnego nadzoru. Byłoby tak zwyczajnie dlatego, że na każdym etapie działalności głównych instytucji państwowych począwszy od decyzji na temat tego czy dane przepisy są zgodne z konstytucją po wyroki wydawane w poszczególnych sprawach dotyczących zwykłych obywateli, sędziowie byliby osobami zawdzięczającymi swój urząd jednemu ugrupowaniu politycznemu.
Jeśli ktoś wierzy w system demokratyczny, w którym zwycięzca wyborów zgarnia wszystko, a jakakolwiek sugestia by rząd miał obowiązek sprawowania władzy z korzyścią dla całego kraju mogła być odrzucona jako zdradliwe biadolenie przegranych albo, jeszcze gorzej, jako zagrożenie dla demokratycznej woli narodu, wówczas niech tak będzie – nie ma się czego obawiać. Jeśli jednak ma się wystarczającą wiedzę historyczną by docenić mądrość płynącą ze słów Lorda Actona o tym, że władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie, wtedy rozsądniej jest zachować mniej ufną postawę.
Więcej artykułów Richarda znajdą Państwo na jego blogu ,,The Polished lawyer”.